Niechciany kadr
Do przewrotności popchnęło mnie opowiadanie, którego fragment przytaczam poniżej. Są miejsca, których nie lubimy. Coś nas od nich odpycha i nie wyobrażamy sobie, żeby mogły zostać środkiem naszego opowiadania czy też wiersza. A może pomyślmy inaczej i spróbujmy wydobyć nasz wiersz z niechnianych miejsc lub zdarzeń.
Piotr Kofta "pierwszy kadr"
Opowieść zaczyna się w supermarkecie. Nie wiem, czy to słuszny wniosek, ale kiedy kładę się na łóżku, przymykam oczy i próbuję wyobrazić sobie pierwszy kadr pewnej historii, jak by wyglądała, gdyby nakręcić na jej podstawie film, widzę niekończące się półki supermarketu. Skądinąd, co trzeba zauważyć, film wyszedłby raczej marny. Tak przypuszczam, ponieważ w supermarkecie, wśród przecenionych łopatek wieprzowych, garnków na wagę i poustawianych w rzędy chińskich rowerków dla dzieci, nie ma prawa rozpocząć się żadna szlachetna i wartka opowieść ..."